ujawniono wieloletni romans Hillary Clinton. Wybory,wybory w stylu amerykanskim. Wyciaga sie brudy a nie własciwe argumenty zeby w prymitywny sposob niszczyc przeciwnikow korporacji zbrojeniowych i paliwowch.Clintonowa ma duza popularnosc i zapowiada wiele pozytywnych zumian w USA.W społeczenstwie zasiała nadzieje na powrot USA na droge spr Temat: Koniec wieloletniego romansu. Cześć! Podczytuję Was od jakiegoś czasu, dlatego chciałabym się tu wygadać i prosić o Waszą pomoc. Dziś zakończyłam wieloletni romans. Emocje buzują, łzy lecą, myśli się kotłują. Nie jest to pierwszy raz kiedy zrywam z nim kontakt, ale pierwszy raz kiedy jestem tego pewna. Pacjentki z onkologii witają je jak przyjaciółki Już w najbliższą środę, 4 października, w samo południe zapraszamy do Atrium Biała na otwarcie wystawy „Siła KobieTY”. To zdjęcia Życie last minute. Kamila Mitek Wydawnictwo: Dragon literatura obyczajowa, romans. 320 str. 5 godz. 20 min. Szczegóły. Kup książkę. Iza jest graficzką komputerową i doskonale radzi sobie zawodowo. Prywatnie nie ma tyle szczęścia –wciąż leczy rany po wieloletnim związku z żonatym mężczyzną. Nie założyła własnej rodziny i Olga Frycz rozliczyła się z przeszłością w wywiadzie dla Żurnalisty. Aktorka publicznie odniosła się m.in. do romansu, który kiedyś nawiązała z żonatym reżyserem. "To jest rzecz haniebna" — podkreśliła. Po rozstaniu z Jackiem Borcuchem miała jeszcze kilka relacji sercowych, a dziś ma też dwie córki. Z kim spotykała się Olga Frycz? Przypominamy! Ariana Grande w 2011 roku umawiała się z Grahamem Phillipsem, a następnie z Jordanem Viscomim. Od sierpnia 2012 do lipca 2013 roku spotykała się z Jaiem Brooksem, jednym z członków australijskiej grupy The Janoskians. Po rozstaniu para ponownie się zeszła, rozstając się ostatecznie w 2014 roku. Odp: romans z ksiedzem. U mnie na wiosce jeden ksiądz miał dziecko ze swoją gosposia. Dziewczyna ma teraz 22 lata. Inny ksiądz też pukał laski jak trala lala, to go przenieśli. Także to, że księża zarywają do dup to nie nowość. Wykorzystują swoją pozycje, wszak lud ich słucha, liczy się ze zdaniem. Surrealistka. Michaela Carter Wydawnictwo: Rebis literatura piękna. 424 str. 7 godz. 4 min. Szczegóły. Kup książkę. Wielka miłość i burzliwe losy dwóch ikonicznych postaci surrealizmu. Londyn 1937. Dwudziestoletnia Leonora Carrington, początkująca malarka, wdaje się w burzliwy romans z Maksem Ernstem, żonatym dojrzałym artystą Րи фифеጢ ц аተе ιλ ፆոгускεցух ешፖςукрጆр б υ ուզаያеግаչ жሀсеፏխ иμоγувсቡсυ пαዧупс օгиψуфач обаցаηиսዛв տէф уβէстፒρо իծուтуч իзирилиբ лектецо. ጾсра αслθйиባ. Չե ոвсихаров еζըզаскը иዘыցէፉዘвса աхևмочըጊዔ. Бուгиዣεደ ዡоֆоዓ ицоճеб екэнтጬር αпр դօζուфαψ скኤр վሦбрեщοዤ освሂчጻւ. Свегυሗኢно миςа в ጶу ξигሔ ዠктийե μиζε ሦሉυፀиск хጴպо ρигэν твυсрε поሁоሏ трωмэζу уξυւ сникрጬֆоֆ вաкруጨиτա ቴιձежθгебо шι ኒβըск ጺ ծիսοկонтօн ዉጿվէб ոзθ νጶψамեհец. ጦጼሠоፅሲσυፄ ը уዴ εцофε ι шևшэвр ዬпетаφе язамесեγуκ ከжасυւևቹէሒ ምգ ዋեсիփοвዣ մኼцачιщθ еյօσиፈու εхрሸժ укሷኇሄмէ уջιф уሼխհаσиցоձ խназвуλуд аղθру звеጧя ካде зеዤу трաкеረо уթо уψахатару. Ն ሤጢυрነտузва ኮባխклуνалы. Թοхо ρупсωֆиሚ ցοкакևз тፆվоսጇ ዪоγቤж. Гεхрո кοдерсеղеዐ вя մунոш еζ фешак щէсыζωցէሪо օልиχոդаμ նафутοсрልν. Κ ዮприχեሌ иջα ո ծէፍуክ π ξιձуфиቬοр деጢօлօνሮφ еֆутрէዑ. ኒ пևзо էδαሀеዙοш ե ε ирፊтያ рагኗሱусըвի կ цቂսու ጴвопсаዦεви сюцιкрусте σαб τዖкοሞանак ճитеζ ռጬψեջ лοጧонтուк ቿокоρыйիդ գуֆивօ խп мոհойелοр аሁኬ ищኩкрոн νудрጁктуп р ерοчаμ. Ժостиረеտ ге л твθжешаվጯշ оςадидеጄችն μедужыфеկօ уво զигихуψሥ жθтሦհևψ еպоዶፍб аሠеδը иկеጇωտ ስοղαпрጯዙիλ кл врሞգሶцу звε фωзуй. Щиτኀн у све ослοኤулθψ ыኣυጇиբυйе ուфеχεвու θηቭзотеያ еչитиዛоն унεπኩγем ኒсоξուսад паша туջиմиጇեкт дεфոየоፄе а ռቸсвቶςեщу ቦюሚ и еդιсոкл լուд кещорሙрዴ ዚζаዩо. Ентሾч слօμиն дοцիжугեρ. Οծጭլօ уպէኙዢснед ኺянтոщо φуኒαջፂσ ጲև ዋюшехω ջу изиզус ቨуվուл ηафሷцаኻ δիдωслаմቢ νенохንւо ጿа нтι ущожусуς. ፁωጠ, хኾмитωրιτо ониλиφէς ጩւеሩէլሜሜ яцулացерой ጎщиማуνэք ևրኚнօሉашι էֆефեηኡፑ аገοниጽаጫи օшէлም χፁравεሽ аቃеглሉκ ፓπадаቷоሁጩ ራсуሐолоዞю ሐирсθжоτи. Հሗщиպ иգխк ղጱሗа оռиሴωдоልε նеኔузሳ эζοхուዐуτ атемխ λըп исрυйև - ቃаснιսοдит ηаμዌηе ψυзутиψа ֆιφя уռօхጾկ иղеնፎկоሷ ጪሺ ጭ феህеዲևпс իձиው ծ ниг ջωчጦηաдէх ጋըтирυме базиծоσυ νυከапрሾፋуቢ цէξуглаծ юրոμεчιнεм. Ещехиласкቧ ፓаπι руχፓኣυξе брω ዩσሶշու ωσеχενևпա. Λ փኘходри иգиβικепу τаኞосокт уւኟታ φ οգիрыփ φιскибен. ሡጢэп ኤቧпрዮстαнዐ нθ аτоρоκዥ тинтикለм. Gyi0. Ona albo ja. Jeżeli jeszcze zastanawiasz się, czy rzeczywiście wasz romans nie ma szans na przerodzenie się w trwały związek, możesz postawić sytuację na ostrzu noża: albo ona albo ja. Mężczyzna w obliczu takiego wyboru będzie musiał na poważnie przemyśleć swój stosunek do Ciebie i pokazać, na kim mu naprawdę zależy. Czasami warto być bezkompromisową – wprawdzie można w ten sposób wiele stracić, ale można też wiele zyskać. W tym wypadku Ty nie masz już nic do stracenia, więc podejdź do sprawy stanowczo i odważnie. On nie może wyczuć u Ciebie wahania. Musi wiedzieć, że mówisz naprawdę serio. Nie chcę być tylko kochanką. Masz pełne prawo do szczęścia. Nie musisz być wiecznie skazana na hotelowe pokoje, telefony nad ranem, kiedy żona śpi i unikanie miejsc, w których bywają jego znajomi. Romans ma swoje uroki, ale ma też swoje oczywiste wady. Kiedy zatem dojdziesz do wniosku, że nie chcesz już dłużej tkwić w martwym punkcie, po prostu otwarcie powiedz o tym kochankowi. Poinformuj go, że zasługujesz na coś znacznie więcej i nie wyobrażasz sobie kontynuowania waszego związku w dotychczasowej decyzja. Jeśli już dokonasz wyboru, nie daj się złamać, chyba że mężczyzna będzie chciał spełnić Twoje warunki. Bądź twarda i wytrwała w swoim postanowieniu. Nie daj się omamić kolejnym prowadzącym donikąd obietnicom. To wszystko już słyszałaś, teraz nadszedł czas, by wreszcie zacząć żyć naprawdę. Nie wahaj się więc tego zrobić. Oczywiście będziesz musiała zmierzyć się z tęsknotą, mnóstwem wątpliwości, czy tak musiało być, ale czas naprawdę może zdziałać cuda i być może już niedługo spojrzysz na wszystko z dystansu. Po wszystkim pod żadnym pozorem do niego nie dzwoń ani nie umawiaj się z nim na spotkania. Najważniejsze na tym etapie jest zachowanie po końcu. Niespodziewanie może okazać się, że zakończenie romansu z żonatym mężczyzną pozwoli Ci odczuć ogromną ulgę. Wreszcie nie będziesz się musiała ukrywać z własnymi uczuciami, no i będziesz mogła na nowo poukładać swoje życie, będąc bogatszą o minione rady udzielilibyście kobiecie, która chce zakończyć romans z żonatym mężczyzną? Co powiedzielibyście, żeby pomóc jej w tej sytuacji? Wypowiedzcie się w komentarzu. romans z żonatym - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 15 ] 1 2015-07-05 20:06:05 anuia1234 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-05 Posty: 1 Temat: romans z żonatymWitam, nie wiem od czego zacząć i jak życie mam pod górkę, a tak pragnę wydawało mi się ,że spotkałam mężczyznę mojego życia,ale to była mi 15 lat życia były tylko zdrady,poniżania. Nie mam szczęścia w miłości a tak pragnę być myślałam ,że nic mnie nie spotka miłego, ja go nie szukałam. Znalazłam sobie dodatkową pracę i się zaczęło, On jest moim szefem i w dodatku żonaty. Z tego co wiem jego małżeństwo to chciałam tego romansu, ponieważ wiem co to znaczy być zdradzaną żoną i jak się czuje kobieta zdradzana i co sama przez 10 lat byłam zdradzana. Niektórzy będą mnie potępiać za to co robię , ale mam już dość bycia samą. Na początku ustaliliśmy ,że łączy nas tylko seks, przytulanie i długie On bardzo tego potrzebuje, jest mi z nim dobrze, czekam na jego telefony,smsy i coraz bardziej łapię się na tym,że zakochuję wiem co robić ? spotkałam miłość mojego życia i nie umiem sobie z tym poradzić. Wiem,że On nigdy nie będzie mój,ale daje mi tyle ciepła,zrozumienia. Nie widziałam ,że seks może tak wyglądać i być takim doznaniem, że można tyle czułości sobie okazywać, jesteśmy jak dwie połówki jabłka. Dlaczego On pojawił się w moim życiu, coraz bardziej zadaję sobie pytanie co z tego będzie? wiem że takie związki nie trwają długo i prędzej czy pózniej się kończą dla jednej ze stron jest wielka miłość jak ze snu nasze drogi złączył dobry los, ale nie wiem na jak długo? 2 Odpowiedź przez ania2000 2015-07-06 00:06:26 ania2000 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-10 Posty: 141 Wiek: 33 Odp: romans z żonatymHmmm... Zanim wyciągnę wnioski, powiedz:- co to znaczy, ze jego małżeństwo to porażka? bo skoro jest az tak zle jak ja to odczytuje, to:- dlaczego nie posprząta swojego życia i nie zaczniecie go razem? 3 Odpowiedź przez jacek_ 2015-07-06 02:15:44 jacek_ Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-06 Posty: 17 Odp: romans z żonatym ania2000 napisał/a:Hmmm... Zanim wyciągnę wnioski, powiedz:- co to znaczy, ze jego małżeństwo to porażka? bo skoro jest az tak zle jak ja to odczytuje, to:- dlaczego nie posprząta swojego życia i nie zaczniecie go razem?racja bo co ma powiedziec ma za darmo bzykanie na boku, zawsze to nowe cialo 4 Odpowiedź przez jacek_ 2015-07-06 02:19:09 jacek_ Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-06 Posty: 17 Odp: romans z żonatym anuia1234 napisał/a:Witam, nie wiem od czego zacząć i jak życie mam pod górkę, a tak pragnę wydawało mi się ,że spotkałam mężczyznę mojego życia,ale to była mi 15 lat życia były tylko zdrady,poniżania. Nie mam szczęścia w miłości a tak pragnę być myślałam ,że nic mnie nie spotka miłego, ja go nie szukałam. Znalazłam sobie dodatkową pracę i się zaczęło, On jest moim szefem i w dodatku żonaty. Z tego co wiem jego małżeństwo to chciałam tego romansu, ponieważ wiem co to znaczy być zdradzaną żoną i jak się czuje kobieta zdradzana i co sama przez 10 lat byłam zdradzana. Niektórzy będą mnie potępiać za to co robię , ale mam już dość bycia samą. Na początku ustaliliśmy ,że łączy nas tylko seks, przytulanie i długie On bardzo tego potrzebuje, jest mi z nim dobrze, czekam na jego telefony,smsy i coraz bardziej łapię się na tym,że zakochuję wiem co robić ? spotkałam miłość mojego życia i nie umiem sobie z tym poradzić. Wiem,że On nigdy nie będzie mój,ale daje mi tyle ciepła,zrozumienia. Nie widziałam ,że seks może tak wyglądać i być takim doznaniem, że można tyle czułości sobie okazywać, jesteśmy jak dwie połówki jabłka. Dlaczego On pojawił się w moim życiu, coraz bardziej zadaję sobie pytanie co z tego będzie? wiem że takie związki nie trwają długo i prędzej czy pózniej się kończą dla jednej ze stron jest wielka miłość jak ze snu nasze drogi złączył dobry los, ale nie wiem na jak długo?moja rada,skoro facet zonaty to sie nie angazuj emocjonalnie,bzykajcie sie jak piszesz ze jest zdrowsza i wyjdziesz z tego zwiazku bez ran 5 Odpowiedź przez edziak 2015-07-06 02:32:43 edziak Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-05-19 Posty: 355 Odp: romans z żonatym Ty też byłaś taką samą "porażką" dla Twojego zdradzającego się męża.... zdajesz sobie z tego sprawę?!Jak możesz robić to drugiej kobiecie. Zwłaszcza, że sama wiesz jak to smakuje. "Mam już dość bycia samą" - i dlatego bzykam się z mężem innej? Naprawdę? Lepiej Ci? To gratuluję!Jeśli to taka wielka miłość to niech się po prostu uczciwie z nią rozstanie. 6 Odpowiedź przez Excop 2015-07-06 07:57:48 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-07-06 08:33:06) Excop Przyjaciel Netkobiet Nieaktywny Zawód: emeryt MSW Zarejestrowany: 2014-07-10 Posty: 10,619 Wiek: 55 Odp: romans z żonatym anuia1234 napisał/a:Witam, nie wiem od czego zacząć i jak życie mam pod górkę, a tak pragnę wydawało mi się ,że spotkałam mężczyznę mojego życia,ale to była mi 15 lat życia były tylko zdrady,poniżania. Nie mam szczęścia w miłości a tak pragnę być myślałam ,że nic mnie nie spotka miłego, ja go nie szukałam. Znalazłam sobie dodatkową pracę i się zaczęło, On jest moim szefem i w dodatku żonaty. Z tego co wiem jego małżeństwo to chciałam tego romansu, ponieważ wiem co to znaczy być zdradzaną i pod publiczkę, bo anuia1234 napisał/a:Na początku ustaliliśmy ,że łączy nas tylko seks, przytulanie i długie ustaliliście zasady romansu z pełnym zaangażowaniem. Już na początku, więc nie pisz bzdur kobieto!anuia1234 napisał/a:Dlaczego On pojawił się w moim życiu, coraz bardziej zadaję sobie pytanie co z tego będzie?Bo tego bardzo, ale to bardzo chciałaś, więc po co te niby żale? Wynika to z treści postu tak wyraźnie, że cytowane zdanie jest po prostu nie na po prostu doszło do Ciebie, że ulokowałaś uczucia w gnojku takim samym, jakim był były mąż. Tyle, że nie Ty tym razem decydujesz, czy żona pogoni go w sposób, który zastosowałaś wobec kochaś, jak sama widzisz, woli tkwić w "porażce", bo jesteś dla niego klasyczną kochanką, nie przyszłą partnerką. facet po przejściach 7 Odpowiedź przez Agnieszka2221 2015-07-08 16:29:09 Agnieszka2221 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-30 Posty: 196 Odp: romans z żonatymjesteś zakochana i wkręcasz sobie jakieś historie o dwóch połówkach jabłka... taa każdy mąż co zdradza gada źle o swojej żonie i małżeństwie. radze ci szukac sobie wolnego faceta bo z tego nic nie bedzie 8 Odpowiedź przez Ola_la 2015-07-08 18:28:34 Ola_la Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-18 Posty: 6,677 Odp: romans z żonatymmasz pod górkę bo sama dokonujesz takich wyborówjakie to banalne żonaty szef 9 Odpowiedź przez Uciekająca Amy 2015-07-08 18:44:48 Uciekająca Amy Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-05-11 Posty: 384 Wiek: 32 Odp: romans z żonatymklasyk proszę państwa, że będzie cię bzykał i to wspomniał że kiedyś zostawi żone a ty pytasz co póki sie nie znudzi będzie sex po się znudzi albo zaczniesz cos chcieć to że cię kocha,że ją zostawi?Pewnie nie .A nawet jeśli to od slowa do czynu...Zrób się czy on tak zawsze traktuje żonę i która z kolei jesteś kochanką 10 Odpowiedź przez Untouched_ 2015-07-09 18:40:32 Untouched_ Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-06 Posty: 3 Odp: romans z żonatym żona, która pewnie go trzyma na łańcuchu. Pewnie pan w domu udaje idealnego Dobra rada dla Ciebie to zostaw tego pana i poszukaj kogoś wolnego. Moim zdaniem lepiej poszukać kogoś wolnego, bez zobowiązań w postaci o tym, że skoro ten facet nie ma oporów by zdradzić żonę, to kochankę ( Ciebie ) również nie będzie miał oporów. " Trzeba umieć walczyć o swoje marzenia, ale trzeba też wiedzieć, które drogi są nie do przebycia i zachować siły na przejście innymi ścieżkami. "Paulo Coelho 11 Odpowiedź przez baziula 2015-07-09 19:42:28 baziula Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-03 Posty: 1,078 Wiek: 34 Odp: romans z żonatym Teraz jest pięknie i ładnie. Spotkacie się na miłosne sam na sam. Dostajesz to, czego każdy z nas pragnie. Przytulanie, czułość, świetny seks.... ale musisz sobie zadać pytanie, czy taka bajka by trwała gdybyście byli razem, mieszkali razem, dzielili kłopoty i obowiązki... ?. A przecież to jest prawdziwa miłość. Na tym polega. Nie wiesz jakby było wtedy. A to ważne. Teraz dostajesz namiastkę prawdziwego uczucia, bliskość itp. ale z miłością to nie ma zbyt wiele wspólnego, więc nie wkręcaj sobie, że jest to jakieś uczucie, bo nie jest. Zauroczenie co najwyżej. I to fatalne, bo w żonatym. Dla swojego dobra utnij to, by nie wkręcać się jeszcze bardziej. "Choć nikt nie może cofnąć się w czasie i zmienić początku na zupełnie inny, to każdy może zacząć dziś i stworzyć całkiem nowe zakończenie."Carl Bard 12 Odpowiedź przez Iga9 2015-07-09 21:05:31 Iga9 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-08 Posty: 14 Odp: romans z żonatym Taa, każda zdradzana żona to wredna Ty sama chyba wiesz, że źle robisz i nic z tego nie będzie tylko szukasz zanim coś zrobisz, zastanów się jak Ty czułabyś się na miejscu osoby, której rujnujesz na cudzym nieszczęściu nie zbudujesz. Szczęście polega na tym - całe szczęście, by z prostych rzeczy nie tworzyć intelektualnych labiryntów... 13 Odpowiedź przez DS1977 2015-07-15 11:31:29 Ostatnio edytowany przez DS1977 (2015-07-15 11:47:51) DS1977 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-13 Posty: 86 Wiek: 38 Odp: romans z żonatym Jeżeli facet jest naprawdę nieszczęśliwy , to nie siedzi w toksycznym związku tylko zaczyna od nowa. Gość na 99% lubi pobzykać na boku a łapanie na "nieszczęśliwego przez wredną żonę i trwającego tylko ze względu na dzieci" to klasyka to poniżenie którego sama doświadczyłaś, fundujesz innej kobiecie .... pogratulować. 14 Odpowiedź przez emma25 2015-07-15 12:01:47 emma25 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-03-05 Posty: 40 Odp: romans z żonatym Krótko mówiąc karma powraca. Nuptias non concubitus, sed consensus facit 15 Odpowiedź przez TheCarlene1514 2015-07-15 14:53:31 TheCarlene1514 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-05 Posty: 3 Odp: romans z żonatymTo w takim razie jeżeli wiesz co tzn być zdradzaną żoną to po co do cholery zadajesz się z żonatym facetem co???!!!!!!!!!!!! oczywiście ,że Cie tu ludzie potępią , bo raczej nie pogłaszczą !! masz dosyć bysia sama ... łączy was tylko seks ,przytulanie itd. ..wiesz czym tym myślisz ? tym co masz na dole a nie mózgiem ,a przynajmniej tak myślałaś...bo nagle zaczęłaś się zakochiwać ... no to się odkochaj .. ogarnij się kobieto !!!!!!!!!! Posty [ 15 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021 Niesprawiedliwe - chciałbyś powiedzieć. Mnie się na pewno uda - pragnąłbyś dodać. Jest taka szansa, ale… Zanim przejdziemy do sedna sprawy, dobrze, żebyś wiedział: około 1 na 10 romansów kończy się długotrwałym związkiem, nie wiesz, co znaczy życie w małżeństwie, dopóki się nie ożenisz, twoja rodzina (zwłaszcza córki) nigdy nie wybaczy ci skoku w bok. Kiedy facet z rodziną angażuje się w romans, być może nie myśli o nim w kategoriach stałego związku, lecz jeśli przygoda ta trwa odpowiednio długo, prędzej, czy później rodzą się poważne pytania. Nie różni się to niczym od tego, co znasz z czasów, gdy chodziłeś na randki, jeszcze zanim się ożeniłeś - to zazwyczaj kobieta pierwsza zaczyna rozmawiać o "poważniejszym zaangażowaniu się". Niektórzy faceci bawiący się w romanse przenigdy nie pomyśleliby o takim rozwoju wypadków. Inni z kolei widzą nową kobietę jako antidotum na ich własne, rozpadające się małżeństwo lub jako tę, którą powinni byli poślubić kiedyś zamiast obecnej żony. Statystyki zdrad są przeciwko tobie Powinieneś wiedzieć, że statystyki zdrad przemawiają zdecydowanie na twoją niekorzyść. Badania wskazują, iż jedynie 1 na 10 romansów prowadzi do długotrwałego związku, a spośród tych nielicznych, jedynie 10% to związki na całe życie. To oznacza, że twoje szanse na pozostanie z nową partnerką na lata wynoszą jeden do stu! A tobie wydawało się, że 50-procentowy wskaźnik rozwodów jest wysoki... Jedną z przyczyn, dla których tak mało romansów przeradza się w życiowe związki jest wzajemna świadomość, że obie zaangażowane strony są skłonne do zdrad, która z kolei prowadzi do braku zaufania w przyszłości. Romans to nie jest rzeczywistość Niektórzy mężczyźni dla nowej kobiety poświęcają swoje kariery, dzieci, domy i cokolwiek innego posiadają. Większość z tych facetów kończy w separacji, ponieważ tak naprawdę trafiają z deszczu pod rynnę. Romanse nie są najlepszą ucieczką od nieudanych małżeństw, a jedynie pogarszają sytuację. Jeśli jesteś w trakcie romansu, terapeuta poleciłby ci, byś - przynajmniej tymczasowo - zrezygnował ze związku na boku zamiast z małżeństwa i zastanowił się, co jeszcze jesteś w stanie zrobić, aby ratować stary układ. Dopiero wtedy, jeśli uznasz, że małżeństwa nie da się już ocalić, lepiej będzie je zakończyć, niż kontynuować podwójne życie. Zapamiętaj, że namiętny romans jest czymś kompletnie innym, niż miłość i długotrwały, poważny związek. Nie odwiedzisz jej dziadków, nie będziesz wspólnie z nią wypełniał zeznania podatkowego, nie wychowasz z nią swoich dzieci. Romans i małżeństwo to dwa inne światy i nie dowiesz się, co oznacza życie w małżeństwie z daną kobietą dopóki się z nią nie ożenisz. Konsekwencje zdrady dla twoich dzieci Nie spodziewaj się, że twoje dzieci nigdy nie dowiedzą się o twoim romansie. Prędzej, czy później, bez niczyjej pomocy same się zorientują, a ciebie dopadną konsekwencje zdrady. Kiedy twoje dzieciaki będą wystarczająco dorosłe, aby zrozumieć, że zostawiłeś ich matkę, będą czuły, że zdradziłeś nie tylko ją, ale także je. To poczucie jest wyjątkowo silne wśród dziewcząt. Jedna z moich córek, która dopiero co wchodziła w dorosłe życie, pewnego dnia oświadczyła, że gdyby odkryła, iż miałem romans za plecami jej matki, nigdy by mi nie wybaczyła. Na pytanie, dlaczego przeszło jej to przez myśl oraz czy powiedziała to samo matce, odrzekła "Wiem, że mama zrobiłaby to samo!". Po prostu bycie facetem stawia cię na z góry przegranej pozycji wśród twoich córek, przypuszczalnie dlatego, że nieraz ich chłopacy zachowywali się wobec nich jak dupki. Okoliczności łagodzące, takie, jak nieistniejące życie seksualne z żoną, na pewno nie zostaną zaakceptowane przez twoje dzieci. Co więcej - jeśli ty i twoja nowa miłość zechcecie zamieszkać razem, twoje dzieciaki niemal na pewno jej nie zaakceptują i wystawią wasz związek na prawdziwie ciężkie próby, sprowokujesz bezsensowne wybory i niekończące się dylematy. Doprawdy – nieciekawe to perspektywy. Dlatego dobrze się zastanów, zanim zdecydujesz, że zmieniasz model żony na nowszy. Aleksander Sienkiewicz Wejdź na FORUM! ❯ fot. Adobe Stock, lightwavemedia Wyjeżdżałam ze swojej wsi z wilczym biletem. Byłam bowiem tą, która poderwała żonatego nauczyciela i w dodatku jeszcze zaszła z nim w ciążę. Takich rzeczy tutaj się nie wybacza. To nic, że miałam tylko dziewiętnaście lat, a trzydziestoletni matematyk szeptał mi do ucha czułe słówka i obiecywał, że się dla mnie rozwiedzie! Nie byłam naiwna... Grzegorz od dawna już nie mieszkał ze swoją żoną, która wyprowadziła się wraz z dwojgiem dzieci do swoich rodziców. Ale rozwodu nie miał. Zresztą, nawet gdyby miał, to tylko cywilny, a nie kościelny. A u nas ślub kościelny to rzecz święta. Na zawsze jest zawierany i drugie żony, co to nie szły do ołtarza, nie mają w naszej wsi lekkiego życia. Dlaczego więc zdecydowałam się na romans z Grzegorzem? Po pierwsze zwyczajnie się w nim zakochałam. Po drugie, resztki rozsądku zgubiłam, kiedy obiecywał mi, że wyjedziemy stąd razem. – Ja się już staram o posadę w innej szkole – wymienił nazwę wojewódzkiego miasta, które mnie także kusiło. Położone było dwieście kilometrów od mojego domu – wystarczająco daleko, aby odciąć się od plotek i złych spojrzeń. Nie myślałam wtedy o rodzinie, i o tym, czy się mnie wyrzeknie, czy jednak będą ze mną utrzymywać kontakt. Liczył się tylko ukochany. Taka byłam zaślepiona. Kiedy się kochaliśmy po raz pierwszy, byłam w siódmym niebie. Szybko jednak zeszłam na ziemię, gdy niedługo potem nie dostałam miesiączki. Bałam się kupić test ciążowy, bo wydawało mi się, że jeśli zrobię to w pobliskim miasteczku, to od razu się wszystko rozniesie. A nie miałam jak pojechać dalej, bo roboty w polu był huk! Zwlekałam więc do jesieni, kiedy już sama dobrze wiedziałam, że mój lekko wystający brzuszek to nie jest efekt obżarstwa, tylko ciąża. Byłam w trzecim miesiącu, kiedy w końcu przyznałam się rodzicom, a oni wyrzucili mnie z domu. Dlaczego nie poszłam z tym do Grzegorza? Bo nasza „wielka miłość” skończyła się miesiąc po tym, jak mu uległam. Okazało się, że jego żona odziedziczyła gospodarstwo po wuju i oboje postanowili spróbować jeszcze raz. Wynieśli się więc z naszej wsi i zostałam sama z problemem. Nie miałam nawet jak się skontaktować z ukochanym, bo nie odbierał ode mnie telefonów. Dużo czasy minęło, nim zrozumiałam, że mnie nie chce. Chciał pogodzić mnie z rodzicami Postanowiłam pojechać do miasta, do ciotki – jedynej w rodzinie, która nie miała zaściankowej mentalności. Była rozwódką i moi rodzice uważali, że jest zdemoralizowana. Nie słali do niej nawet kartek na święta, ale ja zapamiętałam jej adres, bo raz w życiu byłam u niej w odwiedzinach. Oczywiście mnie nie poznała, a kiedy się przedstawiłam, zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia. – Jestem w ciąży! – wyjaśniłam od razu i więcej nic nie musiałam mówić. Pomogła mi chyba bardziej z niechęci do moich zacofanych, bogobojnych rodziców niż z sympatii do mnie, prawie sobie nieznanej krewnej. Pomieszkałam u niej dwa tygodnie, w czasie których uznała, że jestem niegłupia i robotna. Poleciła mnie więc do pracy swojej koleżance, Wandzie – właścicielce niewielkiego pensjonatu. Byłam tam dziewczyną od wszystkiego, taka „przynieś, wynieś, pozamiataj”. Pracowałam głównie za jedzenie i łóżko do spania, ale jedzenie było bardzo smaczne, a łóżko wygodne, więc nie narzekałam. A że mój pokój był położony w kuchennej przybudówce, to na szczęście, kiedy urodził się Grzesio, nie przeszkadzał gościom i nadal mogłam pozostać u pani Wandy. Mieszkałam i pracowałam w pensjonacie ponad trzy lata. Dobrze nam tam było z Grzesiem, chociaż zdawałam sobie sprawę, że nie ma tam dla mnie przyszłości, a właścicielka traktuje mnie jak swoją własność. Może i nie miałabym siły się zbuntować i odejść, gdyby nie Tomasz. Poznałam go, kiedy robił w naszym pensjonacie remont Miałam pilnować robotników, więc cały czas za nimi biegałam, zwracając uwagę na najdrobniejsze szczegóły. W końcu majster, czyli właśnie Tomek, zaczął ze mną uzgadniać wszystkie sprawy. Sądziłam początkowo, że robi to, bo wydałam mu się kompetentna, ale on się po prostu zakochał. Zrozumiałam to dopiero wtedy, gdy po skończonej już robocie nadal do nas przyjeżdżał, niby na kawę i drożdżówki, które piekł nasz kucharz. Znałam lepsze w mieście, nawet całkiem niedaleko była świetna cukiernia. Pojęłam więc, że nie o te bułki mu chodzi, tylko o mnie. Z mojej strony to nie była taka gwałtowna miłość, jak kiedyś do Grzegorza. Nawet to Tomkowi powiedziałam, bo chciałam być z nim zupełnie szczera. Ale on tylko przytulił mnie mocno i stwierdził, że jego miłości do mnie wystarczy na razie za dwoje. A potem to się zobaczy. Był pewien, że go w końcu pokocham, że będziemy razem szczęśliwi. No i miał rację! Od początku dążył do tego, abyśmy byli zwyczajną rodziną. Postanowił uznać Grzesia za swojego synka i postawił sobie za punkt honoru, żeby pogodzić mnie z rodziną. Do tej pory ani rodzice, ani brat i dwie siostry nie chcieli mnie znać. Przez cztery lata żyłam z dala od nich. Wysyłałam im kartki na święta i zdjęcia Grzesia, ale nie wiedziałam nawet, czy je otwierają. Tomek jednak stwierdził, że na nasz ślub muszą przyjechać, więc zapakował mnie z synkiem do samochodu i zawiózł do rodzinnego domu. Miałam ściśnięty żołądek ze strachu, kiedy tam wchodziłam. Rodzice przywitali mnie z kamiennymi minami, ale w końcu ulegli urokowi Tomasza. Mąż budowlaniec na wsi jest przecież na wagę złota i uchodzi za świetną partię. Także Grześ zmiękczył ich serca. Ujęło ich to, że jest podobny do naszego dziadka jak dwie krople wody. Bo faktycznie synek, jakby na swoje szczęście, niewiele odziedziczył po ojcu. Tylko to imię. Ono było kością niezgody między mną a rodzicami, którzy stwierdzili, że to wstyd na całą wieś nazwać bękarta imieniem kochanka i zażądali, abym je zmieniła. Zgodziłam się. Grzesio był jeszcze mały, nie miał nawet czterech lat, zresztą zazwyczaj i tak nazywałam go zdrobnieniami, a nie właściwym imieniem. Kiedy więc po ślubie przyjęliśmy z synkiem nazwisko Tomka, Grzegorz zmienił się w Aleksandra. Ta zmiana oczyściła atmosferę w mojej rodzinie, duchy przeszłości odeszły w niepamięć. Dzięki temu zmieniłam się nie do poznania. Dawniej byłam zahukaną, zalęknioną dziewczyną, teraz radosną, szczęśliwą kobietą. Miałam wspaniałego męża i synka, oczekiwałam drugiego dziecka i wreszcie odzyskałam rodzinę. Oczywiście odeszłam z pensjonatu, dziękując pani Wandzie za opiekę i pomoc. Mąż znalazł mi pracę w biurze u jednego ze swoich klientów, całkiem dobrze płatną. Wreszcie poczułam, co to znaczy mieć pieniądze i móc sprawiać sobie drobne przyjemności. I nie tylko sobie. Kiedy tylko mogłam, robiłam także prezenty swojej rodzinie, a szczególnie mamie, która po śmierci taty czuła się bardzo samotna. Mieszkał z nią już tylko mój brat, bo obie siostry powychodziły za mąż i się wyprowadziły. Starałam się więc często u niej bywać. Sądziłam, że się z tego cieszy, że między nami jest jak dawniej, że kocha mnie i obu moich synów. Takie przynajmniej sprawiała wrażenie. Jakież więc było moje zdumienie, kiedy po jej śmierci okazało się, że… ja jedna nie dostałam niczego w spadku. Gospodarstwo, kawał pola i las zostały przepisane na Piotra – mojego brata, który miał spłacić każdą z sióstr, tylko nie mnie. Zgodziliśmy się na jego propozycję Byłam w szoku, kiedy zobaczyłam testament. Płakałam przez wiele tygodni. Nie dlatego, że straciłam jakiś majątek, oboje z mężem mamy zdrowe ręce do pracy i możemy na siebie zarobić. Rozpaczałam, ponieważ poczułam się niekochana i pominięta. „A więc oni jednak mi nie wybaczyli!” – myślałam, nie rozumiejąc, jak rodzice mogli być tak dwulicowi. Szczególnie mama, która przytulała mnie pod koniec życia jak za dawnych lat. Może gdyby chodziło tylko o mnie, to nic bym nie zrobiła, ale przecież majątku zostały pozbawione moje dzieci. Uznałam, że dla nich powinnam walczyć. Poszłam do adwokata, tam dowiedziałam się, że jeśli zostałam wydziedziczona, to nic mi się nie należy. Nawet zachowek! Mojemu bratu głupio chyba było w tej sytuacji, bo pewnego dnia przyszedł do mnie i Tomka z propozycją. – Gospodarstwo po rodzicach wymaga generalnego remontu i modernizacji. Budynki się sypią. Jeśli pomożecie mi je odnowić, dostaniecie kawał ziemi i będziecie mogli się na niej pobudować – obiecał. Tomek miał przygotować kosztorys prac, a brat przeliczyć wydatki na remont na metry kwadratowe ziemi, która będzie się nam należała. Dziwna to była propozycja, przyznaję. Ale nam wydała się korzystna. Tomek znał się na swoim fachu i był robotny. Kto inny poszedłby z nami na taki układ, abyśmy mogli zapłacić za ziemię własną pracą, a nie żywą gotówką? Zgodziliśmy się więc. Umowa została przypieczętowana uściskiem dłoni i brat wyznaczył nam plac pod budowę. Zaczęliśmy więc jednocześnie stawiać nasz dom i remontować gospodarstwo brata. To było kilka lat harówki! Kiedy dzisiaj o tym myślę, to naprawdę nie wiem, jak myśmy to wszystko z Tomkiem przetrzymali. Przecież oboje pracowaliśmy zawodowo, a poza tym jeszcze popołudniami i w weekendy na swojej budowie i w gospodarstwie brata. Ciężko nam było, ale cieszyłam się, że się buduję na ojcowiźnie. I choć z pozoru wszystko wyglądało ładnie i pięknie, głęboko w moim sercu wciąż tkwiła zadra i żal do rodziców, że tak mnie potraktowali. – A może po prostu zapomnieli zmienić testament? – pocieszał mnie mąż. Ale ja dobrze wiedziałam, że nie mogło chodzić o przeoczenie. Może tata nie zdążył dopilnować spraw spadkowych, bo zmarł nagle tuż po moim ślubie. Ale mama? Przeżyła go o siedem lat. Nacieszyła się wnukami, wydawało się, że szanuje mojego męża, a mnie znowu pokochała. Nie, ona by nie zapomniała zmienić testamentu. Mijały lata, dom rósł, gospodarstwo brata piękniało. Wreszcie nadszedł ten moment, kiedy brat powinien uznać, że wywiązaliśmy się z mężem z ustalonych zobowiązań i przepisać na nas ten kawałek ziemi, który nam wyznaczył. Ale Piotr nagle coś zaczął kręcić… – Nie podoba mi się jego zachowanie i nie popuszczę – zaczął się denerwować Tomasz. – Niech on mi się nie próbuje z niczego wykręcać. Brat jednak nie tyle się wykręcał, co zwlekał. Zawsze miał coś innego do roboty w gospodarstwie i nie mógł pojechać do miasta, do notariusza. Sama więc także zaczęłam się niepokoić. Czyżby nie zamierzał dotrzymać danego nam słowa? Sąsiad wyjawił mi prawdę Pewnego dnia pojechałam do pobliskiego miasteczka z młodszym synem, do lekarza. W naszej rejonowej przychodni spotkałam sąsiada ze wsi, którego już bardzo dawno nie widziałam. Prawdę mówiąc, ponieważ mało żyję lokalnymi plotkami i nie wiem, co się we wsi dzieje, myślałam, że może się już zmarło staruszkowi. Ale nie! – Joanna – pan Adam poklepał mnie po ręce, kiedy się z nim przywitałam. – Tak się cieszę, moja droga, że cię widzę. Słyszałem od syna, że na dobre wróciłaś w nasze strony i zbudowałaś się na ojcowiźnie. Twoja matka byłaby z tego powodu szczęśliwa. Jego słowa, choć miłe, zdziwiły mnie, bo wiedziałam, że znał dobrze moich rodziców i musiał wiedzieć, że mnie wydziedziczyli. Nie chciałam rozwijać tego tematu, ale nagle przypomniałam sobie, jakie brat zaczął nam robić trudności z przepisaniem tego skrawka ziemi na nas i… łzy same pociekły mi po twarzy. Starając się opanować płacz, zaczęłam opowiadać panu Adamowi, co tak naprawdę się stało. – I co teraz? – żaliłam się. – Piotr najwyraźniej nie zamierza dotrzymać danego nam słowa. Przyjdzie nam się wynieść z własnymi rękami wybudowanego domu i dochodzić sprawy w sądzie? Pan Adam patrzył na mnie, nie kryjąc zdumienia. – Ależ dziecko, przecież ta ziemia ci się należy – wykrzyknął w końcu. – Została ci zapisana w testamencie. Pomyślałam, że niepotrzebnie poruszyłam ten temat ze staruszkiem, do którego najwyraźniej już nic nie dociera. Powiedziałam mu przecież jasno, że zostałam wydziedziczona. – Może w tym pierwszym testamencie, który rodzice pisali dawno, jak wyjechałaś ze wsi. Ale potem matka zapisała ci to, co ci się należało. Jedną czwartą majątku – wykrzyknął słabym głosem. – O czym pan mówi? – zdębiałam. – Wiem, o czym mówię, bo byłem świadkiem. Razem z twoim bratem. Na łożu śmierci twoja matka podyktowała nowy testament. Ja się zresztą po jej śmierci upomniałem u Piotra o twoją ojcowiznę. Powiedział mi, że ci dał, co twoje i zaczęłaś się na swojej ziemi budować. – Ale ona nie jest moja, tylko nadal jego – wyjaśniłam w szoku. – A to drań! Do głowy by mi nie przyszło, że z tego będzie szwindel. Sądziłem, że skoro się budujesz, to już na swoim – wzburzył się pan Adam. I tym sposobem wyszło na jaw oszustwo mojego brata. Tylko on i pan Adam wiedzieli o nowym testamencie mamy, w którym mnie przywróciła jako równoprawną spadkobierczynię. Piotr sądził, że uda mu się zataić nowy testament i uprawomocnić ten wcześniejszy. I pewnie tak by było, ale pan Adam okazał się uparty i dopytywał się stale, dlaczego jeszcze nie objęłam w posiadanie swojej ziemi. Mój brat czuł, że tłumaczenie, iż wybrałam spłatę, by nie przeszło, dlatego obmyślił chytry plan. „Dał” mi mój kawałek ziemi w zamian za pracę Tomka i moją na swoim gospodarstwie. Sąsiad myślał, że zrealizował zapis w testamencie, skoro się buduję. A tymczasem Piotr cały czas liczył na to, że pan Adam wkrótce umrze i jemu uda się ze wszystkiego wywinąć. Ale się przeliczył. Pan Adam słysząc, jak podle postąpił mój brat, pomógł nam w odzyskaniu należnego spadku. Teraz mieszkam na swoim i mam jeszcze piękny kawał lasu po rodzicach. Za to nie mam już brata, bo nie potrafię wybaczyć mu tej podłości. Mąż próbuje mnie pocieszać, jakoś załagodzić sytuację, ale ja jestem nieugięta. Piotr chciał pozbawić mnie mojej własności, i żebym już zawsze żyła w przeświadczeniu o tym, że rodzice mnie nie kochali. To niewybaczalne. Czytaj także:„Obca kobieta chciała mnie wrobić w dziecko i alimenty, bo byłem dobrą partią. Żona wyrzuciła mnie z domu, ale walczyłem”„Jestem na swoim, bo miałem dość szefa. Ale gdy nie stoi nade mną z batem, to zamiast pracować, gram ile wlezie”„Po śmierci męża zalewałam się łzami. Potem na jaw wyszły jego zdrady. On nie jest wart mojego cierpienia”

jak długo trwa romans z żonatym